No dobra no jako statysta ale jednak :P
Zapewne Was też dopadła wrześniowa atmosfera.
A jeśli został jeszcze miesiąc - wykorzystaj go dobrze studencie!!!
Czy wakacje się skończyły ?
I tak i nie... Jak to?
- formalnie i fizycznie to tak
- jednak w naszej pamięci nie , nie i NIE!
Ale wracając do tytułu posta...
Zapewne Was też dopadła wrześniowa atmosfera.
A jeśli został jeszcze miesiąc - wykorzystaj go dobrze studencie!!!
Czy wakacje się skończyły ?
I tak i nie... Jak to?
- formalnie i fizycznie to tak
- jednak w naszej pamięci nie , nie i NIE!
Ale wracając do tytułu posta...
Ostatniego dnia wakacji czyli 31 sierpnia...
Byłem na planie filmowym w Krakowie :)
A konkretniej przed kładką Ojca Bernatka
Post z dedykacją dla:
A konkretniej przed kładką Ojca Bernatka
-reżysera i autora scenariusza
Dariusza Reguckiego
- Piotra Gronostalskiego
- całej ekipy na planie filmowym
- Statystów: Agnieszki, Leszka
i Aleksandry która ze mną pojechała <3
i Aleksandry która ze mną pojechała <3
- oraz... przemiłych Krakowian wskazujących nam drogę a zwłaszcza tych bardzo "wierzących w nas" że zdążymy na pociąg " z buta"
O samym filmie piszą:
„Bóg w Krakowie” ma być filmem o tęsknocie człowieka za Stwórcą i Jego miłością – zapowiadają twórcy produkcji, do której zdjęcia potrwają do końca września. Premiera przewidziana jest na maj przyszłego roku."
Jak było na planie ?
Na planie jak to na planie - śmiesznie ale i nerwowo , głośno ale i absolutnie cicho , pewnie ale i stresująco , tak jak napisany został scenariusz ale z poprawkami wynikającymi z chwili i natchenienia!
Poznałem fajnych ludzi , uczyłem się od profesjonalistów , zjadłem prawdziwą przepyszną Włoską pizzę u (jak to Aleksandra stwierdziła) "Włocha pasjonata " który skrzyczał mnie średnio dobrym Polskim pomieszanym z Włoskim że to nie McDonald żebym prosił o sos czosnkowy xD , posiedziałem i odpoczywałem nad Wisłą z Aleksandrą..
( Odrą!!! - przyp. Aleksandry - która nie zapomni mi że pytając o drogę z lekkich nerwów ale i adoptacji z terenem poczułem się Opolaninem i... potwierdzając drogę na ul, Mostową pomyliłem... XD... )
( Odrą!!! - przyp. Aleksandry - która nie zapomni mi że pytając o drogę z lekkich nerwów ale i adoptacji z terenem poczułem się Opolaninem i... potwierdzając drogę na ul, Mostową pomyliłem... XD... )
Więc ostatni dzień wakacji będę miał na długo w pamięci!
Was z kolei zachęcam do tego by właśnie tak jak my brać udział w wszystkim co może wydawać się szalone i odległe zwłaszcza jak zapala się lampka "nieee ja się do tego nie nadaję/ boję się jestem nieśmiały/a"
(ba nawet jak to by było " na straty" - trzeba Wam wiedzieć czytelnicy że statysta to w ramach wolontariatu a nie za grube "miljony")
I tak spędziłem ostatni dzień wakacji wracając pociągiem IC do Opola na który ledwo co , biegnąc zdążyliśmy xD a potem przesiadka do MZK więc po 23 byłem domu gdzie czekała na mnie wyprasowana na jutro biała koszula... eh...
A długo zasnąć nie mogłem przeglądając zdjęcia , myśląc i wspominając z uśmiechem
( a piszę teraz bo mam tak "WYJĄTKOWY" plan lekcji że zaczynam... na popołudniową zmianę XD)
( a piszę teraz bo mam tak "WYJĄTKOWY" plan lekcji że zaczynam... na popołudniową zmianę XD)
"a długo zasnąć nie mogłem..." myslę, że ten Włoch z pizzerii mógł mieć ten sam problem, kiedy sobie przypomniał jak jego oryginalną pizzę chciałeś potraktować sosem czosnkowym. A mina faceta kiedy pomyliłeś Wisłę z Odrą bezcenna, tak samo jak tych, którym powiedzieliśmy , że na dworzec idziemy piechotą :D :D Tak to był niepowtarzalny dzień.... ;)
OdpowiedzUsuńZwłaszcza że ten dzień spędziłem z Tobą <3 :)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń